W siedzibie ORA, 11 kwietnia 2024 roku miał miejsce niezwykły wieczór wspomnień poświęcony w szczególności postaciom adw. Jolanty Szymanek-Deresz i adw. Stanisława Mikke, a także pozostałym adwokatom poległym w katastrofie smoleńskiej, po trosze również – członkom polskiej palestry zamordowanym 74 lata wcześniej w Katyniu i w innych miejscach sowieckiej kaźni. Pomysłodawczynią i moderatorką spotkania, zorganizowanego w dzień po 14 rocznicy katastrofy smoleńskiej, była adw. Ewa Stawicka. Spotkanie przygotowała Komisja Historii i Tradycji Adwokatury Warszawskiej przy wsparciu Komisji Integracji Środowiskowej, Kultury i Sportu. Dziękujemy za pomoc także Samorządowi Aplikantów.
W spotkaniu wzięli udział wyjątkowi Goście: adw. Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska piastująca obecnie mandat senatora RP, adw. Ryszard Kalisz – były poseł na Sejm RP, obecnie członek Państwowej Komisji Wyborczej, adw. Marcjanna Rejman-Jędrczak, Pan Paweł Deresz – wdowiec po adw. Jolancie Szymanek-Deresz, Pani Jolanta Przewoźnik – wdowa po Andrzeju Przewoźniku, sekretarzu generalnym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, z którym współpracował mecenas Mikke, prof. Adam Redzik, dawniej adwokat, wieloletni współpracownik mecenasa Stanisława Mikke w redakcji Pisma Adwokatury Polskiej „Palestra”, oraz apl. adw. Katarzyna Mikke. Kilkakrotnie zabierał głos Sędzia Sądu Najwyższego, poprzednio adwokat – Stanisław Zabłocki.
Uczczono minutą ciszy pamięć 110 adwokatów zamordowanych przez sowieckich oprawców w 1940 roku oraz czworga adwokatów tragicznie zmarłych w 70 lat później, w drodze na cmentarze urządzone w miejscach ich kaźni na terenie Rosji. Przywołano postać prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Joanny Agackiej-Indeckiej oraz adwokata, posła na Sejm, a następnie senatora RP Stanisława Zająca. Uczestnicy przez całe spotkanie spontanicznie wplatali w jego przebieg krótkie wspomnienia dotyczące i innych ofiar katastrofy, która wydarzyła się 10 kwietnia 2010 roku, a także przypominali niezwykłą, poważną i nacechowaną narodową jednomyślnością atmosferę, w której odbywało się przywitanie trumien ze zwłokami, ich wystawienie, tłumne pogrzeby ofiar.
Z nostalgią wspominano wspólnotę aplikancką grupy, do której należała Jolanta Szymanek-Deresz, a obok niej m.in. także Marcjanna Rejman, Ryszard Kalisz, Jacek Trela, Marek Kotarski. Grupa ta w całości znakomicie zdała końcowy egzamin adwokacki, a ciekawostką jest to, że jej członkowie wspólnie uczyli się do tego sprawdzianu wiedzy z zakresu prawa karnego i procedury karnej pod kierunkiem Stanisława Zabłockiego, spotykając się w tym celu regularnie w mieszkaniu Państwa Dereszów. Kilka osób podzieliło się wspomnieniami na temat ostatnich swoich spotkań z Jolantą Szymanek-Deresz. Adw. Ryszard Kalisz przekazał garść interesujących wiadomości na temat pracy zmarłej Koleżanki w Kancelarii Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, a także podzielił się własnymi obserwacjami co do stanu lotniska Smoleńsk-Siewiernyj, na którym doszło do tragicznego wypadku.
Dużo mówiono o sportowych pasjach adw. Jolanty Szymanek-Deresz; była ona znakomitą tenisistką (wiele umiejętności w tym zakresie zawdzięczała swojemu mężowi, autorowi podręcznika do nauki gry w tenisa) która regularnie zdobywała laury w różnego rodzaju środowiskowych turniejach. Z powodzeniem uprawiała również narciarstwo. Przypominano jej zdecydowanie we wszelkich działaniach, umiejętność gospodarowania czasem, osobistą kulturę i elegancję. Adw. Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska przywołała z pamięci okres politycznej współpracy jej męża Jerzego Szmajdzińskiego (który również utracił życie w katastrofie pod Smoleńskiem) z Jolantą Szymanek-Deresz. Obie rodziny były przy tym serdecznie zaprzyjaźnione również na niwie prywatnej.
Spotkanie nosiło w mediach tytuł: „Lepiej mężnemu”. Było to nawiązanie do cytatu z poematu „Widma” autorstwa ulubionego poety Stanisława Mikke – Tadeusza Gajcego. „Śpij, mężny. W Katyniu, Charkowie i Miednoje” – tak nazwał Stanisław Mikke swoją książkę stanowiącą zapis osobistych doświadczeń oraz doznań z ekshumacji przeprowadzanych z jego czynnym udziałem w pierwszej połowie lat 90-tych XX wieku w miejscach mordu polskich oficerów. „Niech martwi ufają żywym” – te słowa z poematu wyryto na nagrobku adwokata Stanisława Mikke, oddanego działacza samorządowego, wieloletniego redaktora naczelnego „Palestry” i wiceprzewodniczącego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, członka Trybunału Stanu.
Pani Jolanta Przewoźnik której towarzyszyła córka Julia Przewoźnik, podzieliła się interesującymi wiadomościami na temat współpracy jej męża Andrzeja Przewoźnika ze Stanisławem Mikke w dziele odkrywania tajemnic zbrodniczych egzekucji na polskich inteligentach na terenie byłego Związku Sowieckiego, a także urządzania tam miejsc godnego pochówku. Zasługą Andrzeja Przewoźnika było też odnowienie Cmentarza Orląt Lwowskich i niezliczone inne działania, które zaowocowały materialnym upamiętnieniem pamięci zasłużonych sprawom wolności Polaków w różnych krajach. Już po śmierci Autora doczekało się wydania monumentalne jego dzieło w postaci książki „Katyń. Zbrodnia prawda pamięć”. Osobiste, niezwykle ciepłe wspomnienia dotyczyły w szczególności wakacji, rokrocznie wspólnie spędzanych przez rodziny Państwa Przewoźników i Państwa Mikke na Półwyspie Helskim. Wielkie wrażenie wywarła zwięzła opowieść o niezwykłym zdarzeniu związanym z drugim wydaniem książki Stanisława Mikke, a dokładniej – z jednym z egzemplarzy znalezionym na miejscu katastrofy. Tom tchnący wonią spalenizny został ofiarowany Pani Przewoźnikowej i dwu jej Córkom przez Bożenę Mikke oraz Jej dzieci, Katarzynę i Włodzimierza Mikke. Znalazł on swoje miejsce w Domu Polskim w Budapeszcie. W pewien czas później, przy okazji przenosin polskich polonijnych pamiątek odnaleziono między kartkami złoty krzyżyk z łańcuszkiem; nie jest wiadome do kogo należały, lecz niewątpliwie stały się swoistym memento.
Stanisław Mikke, który zanim jeszcze wszedł w szeregi korporacji adwokackiej, parał się dziennikarstwem oraz pisarstwem (w arkana tych sztuk wprowadził go znakomity prozaik – kuzyn Władysław Terlecki), prócz wstrząsającego książkowego zapisu z ekshumacji zwłok pomordowanych w 1940 roku polskich oficerów, sporządził także relację ze swej podróży do Kotłasu na dalekiej Syberii. Tam zesłany został, po sowieckim najeździe na Polskę w 1939 roku, jego stryj noszący także imię Stanisław; zapisał się on złotymi zgłoskami w historii ratowania wywiezionych polskich dzieci oraz podtrzymywania honoru polskich obywateli nieludzko traktowanych na nieprzyjaznej ziemi. O odbytej pod koniec lat 90tych sentymentalnej, acz nieco nieprzewidywalnej i przez to niebezpiecznej eskapadzie swego Ojca mówiła apl. adw. Katarzyna Mikke. Dodała, że w rodzinnym domu zawsze przy Wigilii stawiano dodatkowe puste nakrycie dla stryja Stanisława. Wspominała także ojcowską pasję chodzenia po Tatrach, którą podzieliła cała czteroosobowa Rodzina.
Szczególne, a niezwykle dla Stanisława Mikke istotne wydarzenie, które miało miejsce w Zakopanem w lutym 2010 roku, przypomniał wraz z Katarzyną Mikke Prof. Adam Redzik. W czasie pobytu z Żoną i Dziećmi, w ostatnie wspólne ferie zimowe, ówczesny redaktor naczelny „Palestry” przymocował na jednym z drzew okalających zakopiańskie dawne sanatorium „Sanato” tabliczkę upamiętniającą Eugeniusza Małaczewskiego, zmarłego w stolicy Tatr w 1922 roku. Ten wybitny pisarz: prozaik, poeta, dramaturg, został skazany na zapomnienie przez polskie komunistyczne władze po 1945 roku, opisał bowiem najgorsze cechy sowieckiego żołdactwa. Przywracaniu pamięci o tym wielkim polskim patriocie, a zwłaszcza o jego twórczości, poświęcił Stanisław Mikke niemało energii. Nie do przecenienia jest wkład jego starań w ukazanie się w książkowej formie utworów zebranych Małaczewskiego.
Dziełem Stanisława Mikke i kierowanej przez niego redakcji „Palestry” było zorganizowanie dwu znakomitych wystaw fotograficznych: Adwokaci Polscy Ojczyźnie oraz Adwokaci – Ofiary Katynia. Ten drugi zbiór, w postaci starannie przygotowanych plansz zawierających zdjęcia z opisami, stanął na warszawskim Placu Zamkowym dosłownie na kilka dni przed 10 kwietnia 2010 roku. Profesor Adam Redzik podczas spotkania wspominał szczególnie wymowną planszę, która po jednej stronie ukazywała dłonie starszej kobiety, córki jednej z ofiar sowieckiego mordu, która przez niemal całe swe życie czekać musiała na godny pochówek swego ojca – po drugiej zaś ręce Stanisława Mikke trzymające przestrzeloną czaszkę odnalezioną na miejscu kaźni. Adam Redzik zajmująco mówił także o ekscytacji mec. Mikke postaciami adwokatów – ofiar Katynia, Charkowa, Miednoje i zbrodni komunistycznych w innych miejscach; ich personalia i życiorysy udało się częściowo ustalić, a następnie opublikować w specjalnym numerze „Palestry” nr 3-4 z roku 2000. Numer pisma który ukazał się w rocznicę mordu w 10 lat później, wbrew pierwotnym planom zmarłego Redaktora został w całości poświęcony pamięci czworga Koleżanek i Kolegów którzy ofiarą własnego życia dali wyraz przywiązania ku wartościom wypisanym na sztandarze Adwokatury Polskiej. Na okładce numeru 3-4/2010 widnieje, na czarnym tle, brzozowy krzyż – taki sam, jaki umieszczono na okładce drugiego wydania książki „Śpij, mężny”, w sygnalnych egzemplarzach rozdawanego przez Autora na pokładzie prezydenckiego samolotu. Mecenas Stanisław Mikke początkowo miał lecieć mniejszą maszyną zabierającą dziennikarzy (tej udało się pomyślnie wylądować na prowizorycznym lotnisku Siewiernyj), zabiegał jednak o to, aby znalazło się dlań miejsce w tupolewie, ponieważ zależało mu na możliwości zaprezentowania książki elitarnemu składowi pasażerów.
.